poniedziałek, 6 maja 2013

Seks... niezawodny temat

 Przez otwarte okno, ok godziny 5 rano mieliśmy ciekawą pobudkę. Dla nas mieszczuchów, pianie koguta to atrakcja (tyle że nie o 5 rano), ale kiedy już otworzyliśmy oczy prawie się roześmieliśmy. Śniadanie, czas wolny do południa, bo to jeszcze czekanie na ludzi którzy zgłosili się na seminarium. Dla nas to spacer po okolicy, podziwianie kwiatów, wystawianie twarzy do słońca i ostatnie poprawki w przygotowanych seminariach. Rozpoczęliśmy o 12 w południe. Dzisiaj tematem dominującym było chrześcijańskie spojrzenie na małżeństwo. Mówiliśmy o stworzeniu człowieka, o zamyśle Stwórcy co do małżeństwa, no i próbowaliśmy mówić o byciu jednym ciałem. Próbowaliśmy, bo temat okazał się tak absorbujący słuchaczy że prawie nie dali nam dojść do słowa. To było dla mnie ciekawe doświadczenie, chciało mi się śmiać, kiedy męska część słuchaczy przekrzykiwała się w wypowiedziach, nie słuchali się wzajemnie przedstawiając swoje zdanie.
Nie mówiąc już o tym że mało co mogłam zrozumieć z tego co mówili (okazało się że tłumacz i niektórzy obecni też nie rozumieli o co chodzi), a więc nie była to kwestia mojej znajomości języka. Obserwowałam język ciała, emocje, to było bardzo pouczające. Pyszna kolacja zakończyła czas wykładowy, teraz czas na relacje, rozmowy po polsku i "szlifowanie" języka rosyjskiego.Modlimy się o Bożą obecność na seminariach, w czasie wszystkich rozmów, byśmy mogli być użyteczni dla Pana Boga i pomocni dla słuchaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz