wtorek, 3 grudnia 2013

Ale się działo!


   Już od wczoraj żyliśmy w napięciu. O 7 rano kiedy wyjeżdżaliśmy do Dzięgielowa nie mieliśmy pojęcia jak Pan Bóg poskłada te puzzle. Jak pozwoli że znajdą się odpowiedzi na te wszystkie niewiadome. A dziś o 21 wieczorem wołam: WOW dla Pana Boga! Ale od początku. Jak już pisałam o niewiadomych: po pierwsze, brakująca osoba do wyjazdu z projektu "ojcowskiego" który realizuje Romek. Jeden z mężczyzn odmówił wyjazdu na konferencję i Romek w wielkim zakłopotaniu dzwonił po wielu znajomych ojcach, którzy mogliby wziąć udział w tej zagranicznej konferencji, ale z marnym skutkiem, (a wyjazd już jutro wieczorem). Po drugie: brak informacji o terminie transportu prezentów do Rumunii. Czas nagli, Romek wyjeżdża, strażnicę OSP trzeba zwolnić, bo kolejny wynajmujący klient.... No i się zaczęło: najpierw znalazł się chłopak, który w mig załatwił sobie urlop na wyjazd z Romkiem. Potem wymiana maili ze stroną rumuńską co do transportu paczek, wiele, wiele pytań z tamtej strony i stoicka cierpliwość Romka by na te wszystkie pytania odpowiadać. W końcu ok 15 stanęło na tym że tir przyjeżdża jutro. Umówiliśmy się zatem z naszymi dziećmi że ich odwiedzimy i pobędziemy troszkę z naszym wnukiem. Wieczorem nie przypuszczaliśmy że nad ranem (o 5,15 - 3 grudnia) zostaniemy drugi raz dziadkami!!! Ale emocji!!! Rano tir już stał przed strażnicą. Zaczęło się pakowanie 182 kartonów. Nie było łatwo, bo przyjechał w połowie zapakowany, ale daliśmy, bardziej ci którzy nosili kartony i układali na naczepie, dali radę. Około godziny 11 wszystko było gotowe i 2669 prezentów pojechało do Rumunii. A ja do podliczeń. Zostało jeszcze posprzątanie strażnicy. Umówiłam się z najczęściej pomagającymi wolontariuszami przy tegorocznej akcji Prezentu pod choinkę. Uwinęli się w półtora godziny, by potem wspólnie poczęstować się pizzą, powspominać, trochę się pośmiać. Ogromną niespodzianką dla mnie było to, że otrzymałam od nich w doniczce gwiazdę betlejemską. Ogromna radość. Ale największą dla mnie radością było podzielenie się z nimi wszystkimi tym, że Pan Bóg dotrzymał słowo: doprowadził tą sprawę do końca ("Wołam do Boga Najwyższego, do Boga, który do końca doprowadzi sprawę moją."Ps.57,3). Uchwyciłam się tego wersetu 12 listopada kiedy rozpoczynałam finiszowanie akcji Prezent pod choinkę i była przede mną wtedy listopadowa konferencja dla kobiet w Jaworniku. A nawet się nie spodziewałam, że jeszcze w tym czasie będę uwielbiać Boga za nowo narodzoną wnuczkę. Panie Boże, jaka jestem szczęśliwa!










     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz