Dziś dzień przyniósł przyjemne ale też trudne chwile. Przyjemnie było kupić skarpetki do prezentu pod choinkę dla dziecka z Ukrainy. No, nie dla dziecka, bo grupę wiekową którą ten właśnie zakup określił to 12-15 lat. Płeć - dziewczyna. (A skarpetki są w serduszka i nie potrafiłam się oprzeć :)) Aż jest mi szkoda że kiedy ja miałam 12-15 lat nawet mi się nie śniło żeby były takie skarpetki. Potem spędziłam dwie godziny (jak się u nas mówi: bite dwie godziny) na fotelu u stomatologa. Mam nadzieję że wreszcie znalazłam "swojego" stomatologa i że ten lekarz ze mnie nie zrezygnuje. No a wieczorem znów coś przyjemnego: próba chóru. Już za półtora tygodnia mamy Diecezjalny Zjazd Chórów. Tym razem będziemy gościć w Pszczynie. To prawdziwe święto, nie tylko można pośpiewać, posłuchać inne chóry, ale też spotkać się ze znajomymi, z którymi nie tak często człowiek się spotyka. Dzwonili też ludzie którzy byli zainteresowani wczasami nad Morzem Czarnym, od razu przed oczyma wymalował się obraz morza, domków i plaży, oj jak dobrze powspominać ......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz