Tak, o radości mówiłam w sobotę po zdziwieniu, który był tematem w piątek. Wcześniej był jeszcze wstyd, a nad zazdrością zastanawialiśmy się w czwartek. Ta właśnie radość, to wg mnie nie krótkotrwałe uczucie, ale styl życia, po tym jak dotarło do mnie że moje imię jest zapisane w niebie.
Osoby z Zelowa bardzo ciepło mnie żegnały. Usłyszałam wiele miłych słów, ale ja wiem że cała chwała należy się Ojcu w niebie, a ja jescze sporo mam do poprawienia. Oby tylko tematy które były przewodnie podczas codziennych newsów były inspiracją dla słuchaczy, do przemyśleń, do poprawienia relacji z Bogiem i ludźmi.
Teraz parę dni w Tychach, odpoczynek owszem, ale też owoce do słoików, przetwory na zimę (Romek się realizuje), może jeszcze ogórki zakiszę? Na pewno odwiedzę też, na ile się da w te kilka dni, dzieci i znajomych. A w sierpniu do pracy, ale jakże bogatsza o przeżycia z Zelowa.
poniedziałek, 28 lipca 2014
piątek, 25 lipca 2014
Zelów i nie tylko.
Dla Marioli ten wyjazd to głównie ewangelizacje, ale też stres. Jednak będąc razem możemy obserwować jak słuchacze reagują na tematy o emocjach.
Dla mnie ten czas to również takie zmaganie się ze wspomnieniami. Byliśmy w miejscowości gdzie stał dom moich dziadków, ze smutkiem stwierdziliśmy tam takie zmiany, że nie znaleźliśmy tego miejsca gdzie tata się urodził i wychowywał. Ale znaleźliśmy las w którym był cmentarz na którm był pochowany mój dziadek. Większość jest zniszczona i drzewa wyrosły, zostało tam tylko kilka nagrobków które świadczą, że tam był cmentarz. Wczoraj odwiedziliśmy rodzinę która po wojnie przygarnęłą tatę i babcię, jak wszystko stracili. Dziś, ja traktuję ich jak rodzinę i tak sami też zostaliśmy przyjęci. Od środy popołudnia pada deszcz ale i tak jesteśmy pod wrażeniem tego, że przychodzą ludzie i na seminaria i na koncerty z przesłaniem. Jeszcze dwa wieczory i wierzymy że i do tego się Pan przyzna. Dzięki za Wasze modlitwy.
Dla mnie ten czas to również takie zmaganie się ze wspomnieniami. Byliśmy w miejscowości gdzie stał dom moich dziadków, ze smutkiem stwierdziliśmy tam takie zmiany, że nie znaleźliśmy tego miejsca gdzie tata się urodził i wychowywał. Ale znaleźliśmy las w którym był cmentarz na którm był pochowany mój dziadek. Większość jest zniszczona i drzewa wyrosły, zostało tam tylko kilka nagrobków które świadczą, że tam był cmentarz. Wczoraj odwiedziliśmy rodzinę która po wojnie przygarnęłą tatę i babcię, jak wszystko stracili. Dziś, ja traktuję ich jak rodzinę i tak sami też zostaliśmy przyjęci. Od środy popołudnia pada deszcz ale i tak jesteśmy pod wrażeniem tego, że przychodzą ludzie i na seminaria i na koncerty z przesłaniem. Jeszcze dwa wieczory i wierzymy że i do tego się Pan przyzna. Dzięki za Wasze modlitwy.
środa, 23 lipca 2014
Wybierać to co słuszne
Zelów, małe miasteczko, ale jakże urocze. Wokół parafii w której odbywa się Tydzień Ewangelizacyjny, piękne obejście. Staw, a nim lilie wodne. Coś pięknego! Bardzo ciekawe jest też to że każdego wieczora kwiaty się zamykają, a więc można podziwiać je tylko podczas dnia. A wieczorami są koncerty i przesłanie. Wczoraj o gniewie, słusznym i tym który wyrządza wiele szkód w relacjach ale także w nas samych. Gniewamy się to naturalne, bo przecież tak zostaliśmy stworzeni, ale sztuka polega na tym aby umieć rozróżniać dobro od zła, być dojrzałym i wybierać to co słuszne. No i przebaczać i w ten sposób sobie samym przede wszystkim robić przysługę.
wtorek, 22 lipca 2014
Czy naprawdę chcę być zmieniona?
Wczorajszy wieczór upłynął bardzo szybko. Fantastyczny koncert Tomka Żółtko, jak zwykle głębokie przemyślenia artysty wprowadziły w refleksyjny nastrój. A potem była ... beznadzieja. Nie żeby mi się źle mówiło, nie, po prostu ten temat. Beznadzieja bywa że ogarnia nas mrok w najbardziej zaskakującym momencie. Gdzieś znika chęć do walki, do życia. Tak długo jesteśmy wpatrzeni w ziemię, w kłody pod nogami że zapominamy jaki kolor ma niebo. Chory pytany przez Jezusa: Chcesz być zdrowy? Odpowiada: nie mam człowieka. A my czy mamy siebie nawzajem? Czy chcemy być zdrowi? Czy pamiętamy że uzdrowienie niesie zmiany, być może trzeba będzie samemu być człowiekiem dla kogoś innego. Beznadzieja powoduje mrok i przygnębienie i rezygnację. Nadzieja daje kolor, kolor nieba, daje życie. Dziękuję Bogu że to On jest Bogiem nadziei, a ponieważ daje dobre rzeczy tym którzy o nie proszą, ma Moc wlewać nadzieję w nasze serca.
niedziela, 20 lipca 2014
Zmoczeni do suchej nitki
Nie, nie zmoczyła nas dziś żadna ulewa. To temat dzisiejszego przesłania które miałam przyjemność powiedzieć do ludzi zebranych w Zelowkim Kościele Reformowanym, gdzie odbywa się Tydzień Ewangelizacyjny. Żar lał się z nieba, kościół dawał lekki tylko oddech od gorąca, a ja mówiłam o uczniach których zaskoczyła burza na jeziorze, i jak przemokli aż do suchej nitki, choć był z nimi Pan Jezus. Nawiązałam też do strachu. My w naszym życiu często się boimy. Strach nas paraliżuje, albo ... kiedy zaufamy Panu Bogu, raczej motywuje do mierzenia się z przeciwnościami, no bo przecież nie zawsze Pan ucisza burze tak jak wtedy w tą noc na jeziorze Genezaret. Ale obiecuje że nas nigdy nie zostawi, że będzie z nami aż do skończenia świata. Uczniowie kiedy zapadła cisza, zastanawiali się kim jest Ten .... a my? Komu wierzymy? Jakiego Boga wyznajemy w wyznaniu wiary co niedziela w kościele podczas nabożeństwa? ( a tak na marginesie w Dzięgielowie było łatwiej, bo nie było widać ludzi w namiocie z powodu oświetlenia i reflektorów :))
wtorek, 15 lipca 2014
O przyjaźni w Dzięgielowie
W tym roku w Dzięgielowie miałem tylko jedno seminarium, a całymi dniami byłem zajęty. Kiedy wymyśliłem temat to wydawał się prosty jednak we współczesnym świecie kiedy ludzie bardzo różnie interpretują bliskie relacje okazało się że nie jest to takie proste. Jednak Biblia jest tutaj pomocna bo posłużyłem się trzema epizodami o szczególnych przyjaźniach. Przyjaciół Hioba , przyjaźni Dawida z Jonatanem i Przyjaźń Jezusa z uczniami. Dla mnie najważniejsze pytanie to czy mamy przyjaciół i czy jesteśmy przyjaciółmi dla innych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)