Dzisiejszego dnia miałem wiele powodów do radości. Dla mnie relaksujące jest chodzenie po górach i szukanie grzybów. A jaka radość jak się coś znajdzie. Ale wczoraj po całuym tygodniu pracy to nie tak łatwo było znaleźć tę radość. Może na przekór wybrałem tekst Listu do Filipian z pierwszego rozdziału. jako temat na grupę piątkową. Najpierw sobie ponarzekaliśmy, a potem patrząc na Pawła który siedzi w więzieniu i ma na co narzekać mogliśmy zobaczyć jak On sobie radzi w takiej trudnej sytuacji. W zborze który założył nie dzieje się tak jak by sobie wymarzył. A On daje nam lekcję właściwego nastawienia i zwraca uwagę na to co powinno być podstawą naszej radości. Nie to, że wszystko jest tak jakbyśmy chcieli, ale nasza radość jest w tym co dla nas uczynił Bóg. Obdarzył nas miłością i my tą miłością i modlitwą możemy obdarowywać innych w naszych rodzinach, w naszej pracy i parafii. A największą radością są słowa obietnicy w 6 wersecie "mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa." On jest Tym który dotrzymuje danego słowa.
niedziela, 26 października 2014
sobota, 25 października 2014
Śniadanie dla kobiet w Wiśle Czarnym
Słońce, niebieskie niebo i ... "radość pomimo wszystko". Taki był temat śniadania dla kobiet, które zorganizowały panie z Wisły Czarnego. Mimo pięknego poranka o 10.00 sala była prawie pełna.Oczywiście na stołach piętrzyły się same pyszności. Rozpoczęłyśmy modlitwą i kilkoma pieśniami. Moją uwagę, tego poranka, przykuła wręcz pieśń: Gdy na ten świat spoglądam Wielki Boże.... Moje myśli pobiegły do Pana Boga, Pomysłowego Stwórcy, Troskliwego Ojca....jak dobrze uwielbiać takiego Boga. Moje serce naprawdę się rozradowało, zwłaszcza że jadąc do Wisły podziwiałam kolory jesieni i wystawiałam twarz do słońca. Po degustacji i czasie na rozmowy przyszedł czas na świadectwo. Basia podzieliła się swoim trudnym życiem. Jej świadectwo było bardzo wzruszające, kobiety słuchały z zapartym tchem. Potem, tak naprawdę pozostało mi jedynie podsumowanie. Mówiłam o echu i o tym że to co mówimy do nas wraca, o tym abyśmy "zaglądały do nieba". Skupienie myśli na Bogu i na tym, że nasze imiona są zapisane w niebie, pomaga wznieść się ponad problemy, popatrzeć na nie z innej - Bożej perspektywy. Pomaga rozradowywać się na nowo każdego dnia. Pomaga dostrzegać to co otrzymujemy od Ojca i dziękować Mu. Ciekawe dla mnie samej było sprawdzenie na sobie tej prawdy: narzekanie i patrzenie na czubek własnego nosa pozbawia radości. Skupienie na Bożym Słowie, na wdzięczności Bogu przywraca radość. Jakie to proste!!!
wtorek, 14 października 2014
Przez Niego mamy dostęp do Ojca
Wczorajszy wieczór upłynął na rozważaniu fragment z 2 rozdziału listu do Efezjan od 11-22 wersetu na spotkaniu biblijnym w Czerwionce Leszczynach. Właściwie była to kontynuacja myśli o tych wszystkich przywilejach jakie swoim życiem i smiercią przyniósł nam Jezus. Ciekawym jest to co dostrzega Paweł ale przez wieki wielu ludzi o tym nie myśli że Jezus jest pomostem w relacjach między Żydani a Bogiem i między nami a Bogiem. Jest to coś co powinno łączyć a jednak ciągle dzieli. Wina jest nie tylko po tamtej stronie. Kiedy tak rozważaliśmy zwróciłem uwagę na wymienioną w tym fragmencie krew Jezusa. Jest ona w wieczerzy Paschalnej i w naszej komuni. My jednak po obu stronach bardziej skupiamy się na przestrzeganiu tego co On "zniósł" niż na tym co przyniósł. Nadzieją jest to, że Paweł pisze to w czasie dokonanym, czyli na krzyżu się wykonało i ma miejsce ale nie potrafimy tego dostrzec.
niedziela, 12 października 2014
Tydzień w pigułce
Śniadanie dla kobiet odbyło się 4 października w Świętochłowicach. Było to już 6 diecezjalne śniadanie dla kobiet. Oczywiście przygotowania trwały już od wielu, można powiedzieć miesięcy, zakładki które panie otrzymują co roku, dobór wystroju, menu, wreszcie plakaty i zaproszenia. I tym razem, to spotkanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Wiele energii kosztowało wymyślenie, jak wszystkie zainteresowane panie posadzić przy stołach. Zapowiedziały się panie z Golasowic, Mikołowa, Orzesza, Świętochłowic, Wirku, Pszczyny, Tychów, Gliwic, Chorzowa, Wodzisławia, Katowic, Rybnika. Tym razem zostaliśmy przyjęci przez Gospodarzy w przepięknie wyremontowanej sali parafialnej w Świętochłowicach, (przez te lata mogłam obserwować jak się ta sala zmienia i ładnieje). Muzycznie uświetnił to spotkanie duet Ani i Tadka z zespołu Projekt. Był wspólny śpiew i rozważanie które poprowadził ks. Marcin Brzóska. Potem oczywiście było rozkoszowanie się pysznościami które zostały przygotowane przez panie z parafii mikołowskiej i tyskiej, które zaczęły przygotowania już poprzedniego dnia. Ciasta przywiozły uczestniczki śniadania, za co jeszcze raz chcę serdecznie podziękować. Potem oczywiście był wykład Beaty Michałek obecnie z Warszawy. Mogłyśmy wspólnie zastanawiać się nad "moją" rolą w kościele. To było bardzo ciekawe odkryć jakie różne role ludzie mają w kościele, różne zachowania i bardzo różne emocje mogłyśmy odkryć analizując rysunek który każda z uczestniczek dostała. Zostałyśmy przez wykładowczynię zachęcone do aktywności w parafiach z których przyjechałyśmy. Na koniec udzielił błogosławieństwa ks. Marcin i zaśpiewałyśmy wspólnie "zwiąż Panie razem nas". A później była możliwość zapoznania się z ofertą Księgarni Warto. Panie wyjeżdżały bardzo zadowolone, a ja wraz z pomagającymi mi koleżankami bardzo zmęczone ale wdzięczne Bogu.
Od poniedziałku byłam z Romkiem w Warszawie na szkoleniu z mediacji. Bardzo ciekawe doświadczenie i odkrycie od nowa że tak naprawdę konflikt jest możliwością zmiany na lepsze. Nie musi być problemem nie do rozwiązania, oczywiście jeżeli usiądzie się do rozmowy.
Od piątku mieliśmy przyjemność gościć nasze wnuki. Jaka radość patrzeć w uśmiechnięte oczy i buzie maluchów! To po prostu pozytywne doładowanie!
No i tydzień uciekł .....
czwartek, 2 października 2014
Studium o lęku i załobie
Wczorajsze popołudnie spędziłem prowadząc godzinę biblijną w Cisownicy. Fragmentem omawianym był 4 rozdział księgi Estery. Ale rozmawialiśmy o tym jak my zareagowalibyśmy na tak straszną informację, że ktoś postanowił nas unicestwić. Obecnie pozbyliśmy się takich reakcji jak odziewanie się w wór pokutny i posypywanie popiołem. Raczej ukrywamy to co przeżywamy zamiast to wykrzyczeć przed innymi. Dla Żydów "wielka żałoba z postem i płaczem, i biadaniem" były właściwą reakcją. Estera choć nie wiedziała co się dzieje, widząc to zachowanie pyta o przyczynę takiego zachowania. Kiedy nie pokazujemy swoich uczuć na zewnątrz nie dajemy możliwości innym zauważyć co się z nami dzieje. A z drugiej strony czy jak ktoś nam pokazuje swój stan emocjonalny czy mamy odwagę zapytać co się dzieje. W tej historii Mordochaj pokazuje swoje emocje i Estera pyta. Co dalej skutkuje tym, że mogą sobie pomóc. Mordochaj nie mówi wprost co ma zrobić, ale zadaje pytania które dają do myślenia i zachęcają do działania. Czy my przyjmujemy postawę zamykania się w sobie? Czy potrafimy dzielić się swoimi problemami. Może Bóg stawia kogoś we właściwym miejscu i właściwym czasie aby nam mógł pomóc, ale jak my nie powiemy o swoich potrzebach to nie dajemy sobie pomóc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)