Po czasie intensywnych wyjazdów ostatnie dwa tygodnie spędziłem u lekarzy, robiąc różne badania.
W czwartek wieczorem i piątek do południa byliśmy już na zajęciach z duszpasterstwa. Rano w piątek prowadziłem rozważanie w CME na temat fragmentu z Ewangelii Marka 1,4-6. Starałem się podkreślić słowa: "głosił chrzest upamiętania na odpuszczenie grzechów. I wychodziła do niego cała kraina judzka i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, a on chrzcił w rzece Jordanie wyznających grzechy swoje". Mnie samemu ten fragment dał do myślenia. Wg mnie, dziś w kościele jest lęk przed mówieniem o grzechu. A kiedy Jan o tym mówił to ludzie sami się garneli do niego, bo czuli potrzebę rozprawienia się z tym, z czym nie dają sobie rady. Rozumiem że grzech jest takim samym problemem dziś jak za czasów Jana. Tylko zastanawiam się: czy wiemy jak sobie z tym dziś radzić? Wieczorem mieliśmy spotkanie grupy w Tychach gdzie mówiliśmy o fragmencie z Marka 13, 24-27. Wiele emocji jest w nas kiedy mówimy o tych ostatecznych czasach. Zastanawialiśmy się między innymi nad pytaniem: czy jest to radość na przyjście Pana czy raczej lęk? Ciekawe.
sobota, 31 marca 2012
sobota, 24 marca 2012
Konferencja dla Kobiet
Więcej zdjęć z konferencji na www.cme.org.pl już w poniedziałek.
poniedziałek, 19 marca 2012
Niedziela w Istebnej
Po dobrym czasie z naszymi gospodarzami o 16 rozpoczęło się spotkanie dla małżeństw, trzecie w cyklu "Rodziny Przymierza". To że była to kontynuacja tematu, sprawiło, że uczestnicy spotkania dyskutowali i prawie wszyscy byli aktywni, co sprawiło że mogliśmy uczyć się od siebie nawzajem.
Wieczór przyniósł jeszcze jedno inne doświadczenie: mieliśmy studium biblijne z dwoma małżeństwami na skypie. Omawialiśmy początek Ewangelii Marka Choć tyle razy przerabialiśmy ten fragment, jednak znowu mogliśmy coś nowego odkryć. Mówiliśmy o tym jaki przykład dał Jan Chrzciciel, że był na uboczu ale ludzie sami go szukali, mówił o grzechu, upamiętaniu i odpuszczeniu co i dziś jest bardzo trudne ale potrzebne. A w tym wszystkim nie głosił siebie ale wskazywał na Jezusa. Mogliśmy także dla siebie wyciągnąć z tych "odkryć" wiele wniosków. To był dłuuuuugi dzień......
Przed i po IX Zjeździe Gnieźnieńskim
Pan Bóg jest niesamowity.. W ubiegłą niedzielę wróciliśmy z Niemiec. Miałem niepokój w związku z tylnymi kołami i zajechałem do znajomego mechanika, który powiedział, że jak mam jechać do Gniezna będzie lepiej sprawdzić o co chodzi. Jak pojechałem odebrać samochód, okazało się, że po zdjęciu koła łożysko się wysypało. Naprawdę mamy za co dziękować Bogu, aż strach pomyśleć gdyby coś się stało w trakcie podróży z Niemiec albo w drodze do Gniezna.
Na zjeździe było inaczej jak poprzednio (byliśmy 3 lata temu), było znacznie mniej uczestników. Mogliśmy jednak posłuchać ciekawych ludzi, którzy są zaangażowani w różne akcje i przedsięwzięcia pomocowe. W różnych panelach brali udział również przedstawiciele naszego kościoła. Mieliśmy dobry czas również w Koninie na parafii, gdzie mieliśmy nocleg. Pierwszy dzień upłynął na wystąpieniach znanych ludzi, a drugi dzień miał już taką formę większego dialogu, choć tez nie było łatwo aby dostać się do mikrofonu by coś powiedzieć. Taka okazja zdarzyła się dopiero na warsztatach, gdzie można było coś powiedzieć na temat "Prezentu pod choinkę". Kiedy wracaliśmy do domu znowu przeżyliśmy chwilę w której odczuliśmy Bożą ochronę. Byliśmy już za Częstochową kiedy w radio usłyszeliśmy hymn.Przed nami na drodze stały samochody na poboczu na światłach awaryjnych. W jednym momencie zobaczyłem że przed nami na drodze coś leży.. Próbowałem to ominąć ale było za późno. Samochód zachował się dość dziwnie. Zawołałem tylko "Panie Boże" i po ostrym hamowaniu i zarzuceniu, samochód zatrzymał się na poboczu. Wyskoczyłem z samochodu aby usunąć przeszkodę z drogi i sprawdzić czy nie mamy jakiś uszkodzeń. Na środku drogi leżał zgubiony przez jakiegoś tira bieżnik z opony. Potem pełni wdzięczności do Pana jechaliśmy dalej i bezpiecznie dojechaliśmy do domu.
Na zjeździe było inaczej jak poprzednio (byliśmy 3 lata temu), było znacznie mniej uczestników. Mogliśmy jednak posłuchać ciekawych ludzi, którzy są zaangażowani w różne akcje i przedsięwzięcia pomocowe. W różnych panelach brali udział również przedstawiciele naszego kościoła. Mieliśmy dobry czas również w Koninie na parafii, gdzie mieliśmy nocleg. Pierwszy dzień upłynął na wystąpieniach znanych ludzi, a drugi dzień miał już taką formę większego dialogu, choć tez nie było łatwo aby dostać się do mikrofonu by coś powiedzieć. Taka okazja zdarzyła się dopiero na warsztatach, gdzie można było coś powiedzieć na temat "Prezentu pod choinkę". Kiedy wracaliśmy do domu znowu przeżyliśmy chwilę w której odczuliśmy Bożą ochronę. Byliśmy już za Częstochową kiedy w radio usłyszeliśmy hymn.Przed nami na drodze stały samochody na poboczu na światłach awaryjnych. W jednym momencie zobaczyłem że przed nami na drodze coś leży.. Próbowałem to ominąć ale było za późno. Samochód zachował się dość dziwnie. Zawołałem tylko "Panie Boże" i po ostrym hamowaniu i zarzuceniu, samochód zatrzymał się na poboczu. Wyskoczyłem z samochodu aby usunąć przeszkodę z drogi i sprawdzić czy nie mamy jakiś uszkodzeń. Na środku drogi leżał zgubiony przez jakiegoś tira bieżnik z opony. Potem pełni wdzięczności do Pana jechaliśmy dalej i bezpiecznie dojechaliśmy do domu.
czwartek, 15 marca 2012
Mam już pudełko i nie tylko
Na spacerze z wnuczkiem, (co za radość!!!) przy okazji szukania butów dla Romka (wiosna idzie!) odwiedziłam kilka sklepów z obuwiem. Tak więc mam już pudełko aby w nim zrobić prezent dla dzieci z Ukrainy. Oczywiście, kolejna akcja "Prezent pod choinkę" zaczyna się wczesną jesienią, ale ja postanowiłam nie czekać ze zrobieniem prezentu do ostatniej chwili, zwłaszcza że wszystko drożeje. Przy robieniu spożywczych zakupów w jednym z hipermarketów, mój wzrok padł na wielki napis "promocja" przy regale ze szkolnymi artykułami, i tak w moim prezencie dla dziecka z Ukrainy mam już gumki, ołówki i temperówki. Może będzie to też pomysł dla innych aby zacząć robić prezent pod choinkę na wiosnę :) ?
poniedziałek, 12 marca 2012
Szukanie wiosny
Jesteśmy wdzięczni Bogu że mogliśmy bezpiecznie
przejechać ponad 2000 km. i wrócić do pracy :)
niedziela, 4 marca 2012
Herbatka parafialna w Tychach
Dziś po nabożeństwie mogliśmy mówić o wierności Boga. Opowiadaliśmy jak odczuwaliśmy troskę i obecność Pana Boga kiedy byliśmy na Ukrainie. Mówiliśmy o ludziach których spotkaliśmy, o seminariach, które mieliśmy i o miastach które udało nam się zobaczyć. Zdjęcia z Ukrainy, także z akcji "Prezent pod choinkę" cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)