Pan Bóg jest niesamowity.. W ubiegłą niedzielę wróciliśmy z Niemiec. Miałem niepokój w związku z tylnymi kołami i zajechałem do znajomego mechanika, który powiedział, że jak mam jechać do Gniezna będzie lepiej sprawdzić o co chodzi. Jak pojechałem odebrać samochód, okazało się, że po zdjęciu koła łożysko się wysypało. Naprawdę mamy za co dziękować Bogu, aż strach pomyśleć gdyby coś się stało w trakcie podróży z Niemiec albo w drodze do Gniezna.
Na zjeździe było inaczej jak poprzednio (byliśmy 3 lata temu), było znacznie mniej uczestników. Mogliśmy jednak posłuchać ciekawych ludzi, którzy są zaangażowani w różne akcje i przedsięwzięcia pomocowe. W różnych panelach brali udział również przedstawiciele naszego kościoła. Mieliśmy dobry czas również w Koninie na parafii, gdzie mieliśmy nocleg. Pierwszy dzień upłynął na wystąpieniach znanych ludzi, a drugi dzień miał już taką formę większego dialogu, choć tez nie było łatwo aby dostać się do mikrofonu by coś powiedzieć. Taka okazja zdarzyła się dopiero na warsztatach, gdzie można było coś powiedzieć na temat "Prezentu pod choinkę". Kiedy wracaliśmy do domu znowu przeżyliśmy chwilę w której odczuliśmy Bożą ochronę. Byliśmy już za Częstochową kiedy w radio usłyszeliśmy hymn.Przed nami na drodze stały samochody na poboczu na światłach awaryjnych. W jednym momencie zobaczyłem że przed nami na drodze coś leży.. Próbowałem to ominąć ale było za późno. Samochód zachował się dość dziwnie. Zawołałem tylko "Panie Boże" i po ostrym hamowaniu i zarzuceniu, samochód zatrzymał się na poboczu. Wyskoczyłem z samochodu aby usunąć przeszkodę z drogi i sprawdzić czy nie mamy jakiś uszkodzeń. Na środku drogi leżał zgubiony przez jakiegoś tira bieżnik z opony. Potem pełni wdzięczności do Pana jechaliśmy dalej i bezpiecznie dojechaliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz