niedziela, 12 października 2014
Tydzień w pigułce
Śniadanie dla kobiet odbyło się 4 października w Świętochłowicach. Było to już 6 diecezjalne śniadanie dla kobiet. Oczywiście przygotowania trwały już od wielu, można powiedzieć miesięcy, zakładki które panie otrzymują co roku, dobór wystroju, menu, wreszcie plakaty i zaproszenia. I tym razem, to spotkanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Wiele energii kosztowało wymyślenie, jak wszystkie zainteresowane panie posadzić przy stołach. Zapowiedziały się panie z Golasowic, Mikołowa, Orzesza, Świętochłowic, Wirku, Pszczyny, Tychów, Gliwic, Chorzowa, Wodzisławia, Katowic, Rybnika. Tym razem zostaliśmy przyjęci przez Gospodarzy w przepięknie wyremontowanej sali parafialnej w Świętochłowicach, (przez te lata mogłam obserwować jak się ta sala zmienia i ładnieje). Muzycznie uświetnił to spotkanie duet Ani i Tadka z zespołu Projekt. Był wspólny śpiew i rozważanie które poprowadził ks. Marcin Brzóska. Potem oczywiście było rozkoszowanie się pysznościami które zostały przygotowane przez panie z parafii mikołowskiej i tyskiej, które zaczęły przygotowania już poprzedniego dnia. Ciasta przywiozły uczestniczki śniadania, za co jeszcze raz chcę serdecznie podziękować. Potem oczywiście był wykład Beaty Michałek obecnie z Warszawy. Mogłyśmy wspólnie zastanawiać się nad "moją" rolą w kościele. To było bardzo ciekawe odkryć jakie różne role ludzie mają w kościele, różne zachowania i bardzo różne emocje mogłyśmy odkryć analizując rysunek który każda z uczestniczek dostała. Zostałyśmy przez wykładowczynię zachęcone do aktywności w parafiach z których przyjechałyśmy. Na koniec udzielił błogosławieństwa ks. Marcin i zaśpiewałyśmy wspólnie "zwiąż Panie razem nas". A później była możliwość zapoznania się z ofertą Księgarni Warto. Panie wyjeżdżały bardzo zadowolone, a ja wraz z pomagającymi mi koleżankami bardzo zmęczone ale wdzięczne Bogu.
Od poniedziałku byłam z Romkiem w Warszawie na szkoleniu z mediacji. Bardzo ciekawe doświadczenie i odkrycie od nowa że tak naprawdę konflikt jest możliwością zmiany na lepsze. Nie musi być problemem nie do rozwiązania, oczywiście jeżeli usiądzie się do rozmowy.
Od piątku mieliśmy przyjemność gościć nasze wnuki. Jaka radość patrzeć w uśmiechnięte oczy i buzie maluchów! To po prostu pozytywne doładowanie!
No i tydzień uciekł .....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz