Przyjęłam zaproszenie do poprowadzenia tematu na między parafialnym spotkaniu kół pań w Żorach. Były panie z Golasowic, Żor i Studzionki ze swoimi księżmi i pastorowymi, jak miło! Dowiedziałam się że takie spotkania odbywają się już od 10 lat. A tym razem było ponad 60 osób! Wspólnie zastanawialiśmy się nad tym że tak łatwo ulegamy otoczeniu by narzekać, sami inspirujemy do narzekania i nawet nie zastanawiamy się nad tym czemu to narzekanie ma służyć. Przypomniałyśmy sobie także, że narzekanie to stan ciągłego niezadowolenia, komunikowania wszem i wobec: zwróćcie na mnie uwagę. No i wg 3 Mż 11,1-14 można wyciągnąć wniosek że Pan Bóg gniewa się na narzekających i stale niezadowolonych. Mówiliśmy też o wdzięczności jako o stanie, postawie która zastępuje narzekanie i marudzenie i przez to wnosi radość i pokój i błogosławieństwo do naszego życia. Oczywiście chodzi o wdzięczność i dziękowanie skierowane w stronę Pana Boga. Narzekanie przychodzi bardzo łatwo, wdzięczność to podjęcie wysiłku i decyzji by nie podejmować tej gry by żyć narzekaniem. Mam wybór: mogę być wdzięczna Bogu za drobnostki z których składa się całe nasze życie. Zaprosiłam panie by zauważały błogosławieństwa które codziennie otrzymują od Pana Boga (np. to że widzą kwitnące rośliny, że czują smak jedzonych potraw, że mają powonienie, że nie są sami na świecie, że mają kościół i społeczność, że mają rodziny, że mogą się poruszać, itd. itp.) by zapisywały je i w chwilach trudnych przypominały sobie o wszystkich tych sprawach. Zachęcałam by pamiętały o obietnicach zawartych w Bożym Słowie, bo są powodem do wdzięczności i by chodziły na spacery wdzięczności. Można zmienić swoje życie decydując się na wdzięczność okazywaną Panu Bogu, bo wdzięczność zabiera nas z pustyni do oazy w której jest źródło życia. A sama wiem że wybieranie wdzięczności to ciągłe świadome podejmowanie decyzji no i nie jest łatwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz