niedziela, 19 listopada 2017
Śniadanie w Wiśle Czarnym
18 listopada, termometr w samochodzie wskazuje 1 stopień powyżej zera. Cieszę się że na drogach nie ma śniegu. Ponieważ jadę sama, trochę się boję czy trafię. Modliłam się jadąc i ..... nagle po skręcie na Wisłę Czarne rusza z przystanku autobus. Pomyślałam że jeżeli to jest właściwa droga to musi to być autobus jadący tam gdzie i ja muszę dojechać. Pan Bóg w zaskakujący sposób odpowiedział na moje wołanie do Niego. Dojechałam bez problemu! Na spotkanie połączone ze śniadaniem przyszło 49 pań. Delektowałyśmy się wspaniałymi sałatkami i ciastami. Był śpiew bez konsultacji, a słowa pieśni dopasowane do tematu i wykład. Najpierw trochę o Lutrze w kontekście tego, że sam zmagał się z pragnieniem zbawienia, a potem kiedy mógł studiować Boże Słowo, zapragnął by to Boże Słowo mogło trafić do każdego domu i by mogło być czytane w zrozumiałym języku. Pragnął by ludzie mogli poznać Zbawiciela. Potem rozmawiałyśmy o tym, że Bogu zależy na człowieku i że sam zatroszczył się o to byśmy mogli znów przebywać w ogrodzie Ojca. Mówiłam też o Hagar i o tym, że Bóg widzi każdego człowieka, każdą łzę, i chce byśmy byli bezpieczni w Jego obecności. Wspólnie z paniami na głos zacytowałyśmy J.3,16. Zakończyłam spotkanie błogosławieństwem które Paweł wypowiedział do współpracowników zapisanych w Dziejach Apostolskich 20,32 "A teraz poruczam was Panu i słowu łaski jego, które ma moc zbudować i dać wam dziedzictwo między wszystkimi uświęconymi". To był dobry czas, a ewangelia zawsze będzie miała moc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz