Przygotowania do tego wydarzenia rozpoczęły się już dawno temu, ale ostatnie dni przed 12 maja 2018 były bardzo gorące. Zakupy, rozdzielanie prac, ogarnianie całości i .... troska: czy się uda? Czy będzie smakowało? Czy zdążymy ze wszystkim? Teraz kiedy siedzę zmęczona w domu mogę powiedzieć i to głośno: Bóg jest DOBRY. Zdążyliśmy na czas, smakowało, wszystko się udało, (nawet serduszka z sera na kanapkach z szynką). Przygotowałyśmy z paniami 690 kanapek. Były też sałatki i przepyszne ciasta przyniesione przez uczestniczki spotkania. Wszystkich nas było prawie 170 osób. Niektórzy przyjechali z bardzo daleka. Były panie z parafii w Opolu, Siemianowic, Kluczborka, Olesna, Katowic, Cieszyna, Marklowic, Zamarsk, Golasowic, Bytomia-Miechowic, Sosnowca, Pszczyny, Mysłowic, Orzesza, Chorzowa, Hołdunowa, Czerwionki-Leszczyny i z Tychów. Całość prowadziła Mironka, rozważanie biblijnego hasła roku powierzyłyśmy Halinie, świadectwem podzieliła się Bogusia. W śpiewie, fantastycznie prowadził nas zespół z Cieszyna i okolic. To była niesamowita przyjemność śpiewać z nimi stare chrześcijańskie standardy i nowe pieśni.
Temat który poruszyła Lidia Czyż to "Zaufanie czy zamartwianie". Rzeczywiście i mnie nie jest obce to drugie. Podczas wykładu kłębiły się myśli w mojej głowie. No tak, wiem, że martwienie jest najbardziej bezproduktywnym stanem, a jednak... no właśnie, warto przypominać sobie wersety biblijne w których Bóg mówi do nas: "nie troszczcie się", "ufajcie"! Tak. Jestem przekonana że Pan Bóg chce abyśmy żyły, w wolności od zamartwiania się, zwłaszcza zamartwiania się o to, co od nas nie zależy.
Było także stoisko księgarni Warto, cieszące się dużym zainteresowaniem, stoisko rękodzieła, ale też promocja książek Lidzi. Na końcu autorka podpisywała swoje powieści.
O piękny wystrój kościoła i stołów zatroszczyła się Ala. Marzena, Dagmara, Krysia, Ewa, Małgosia, Dosia, Lucyna i jeszcze jedna Ewa, Mirona, Halina i Edyta dbały o sałatki i kanapki. Zdjęcia robiła Sylwia, nagłośnieniem zajął się Adam, Romek miał pod opieką projektor i komputer obsługujący prezentacje, a Jurek zadbał o księgarniane stoisko.
A potem było sprzątanie i zmywanie 170 talerzy, 170 filiżanek i spodeczków, talerzy deserowych i sztućców, a na końcu podłóg. No i oczywiście przygotowanie kościoła do jutrzejszego nabożeństwa, w którym pomagało nam wiele kobiet, mężczyzn i chłopców.
Uważam że to była dobra robota, wykonana przez wszystkich współpracowników, a ci którzy przyjechali na to spotkanie wyjeżdżali nie tylko syci ale i zachęceni do wielu przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz