7 styczeń 2019 roku, śnieg, zmrożone chodniki i jezdnie, i jazda do Bytomia Miechowic. Przyznam że poruszanie się po nie odśnieżonych drogach nie jest moją silną stroną, jednak praktyczność wzięła górę, (autobus zająłby ze trzy razy więcej czasu w jedną stronę, no i dwie przesiadki). Udało się, czas przejazdu wydłużył się tylko o pół godziny i to ze względu na korki na głównych drogach.
Tym razem omawialiśmy Noemi. Jedna z uczestniczek stwierdziła, że to bardzo znana historia. (W tej grupie do tej pory jeszcze nie omawiałyśmy tej postaci). Jestem zdania, że przyglądanie się od nowa, zwłaszcza Bożemu Słowu, zawsze pozwala odkryć coś nowego. I w tym wypadku było tak samo. Noemi: wierna żona, uchodźca, matka, potem wdowa, teściowa, w końcu osierocona przez synów. Ma powody by być zgorzkniałą, i tak mówi i wydaje się myśli o sobie. Mimo wszystko jednak jej wypowiedzi na temat Boga w Rut 2,20 znacznie się różnią od tych z pierwszego rozdziału. A poza tym zastanawiałyśmy się nad tym jaką ja jestem matką, teściową, synową i czy jestem osobą odpowiedzialną, podejmującą trud?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz