niedziela, 17 czerwca 2012
ProChrist w Gorlitz
Przed południem rozdawaliśmy ulotki - zaproszenia na ewangelizację ProChrist w Gorlitz. Ludzie w Zgorzelcu są raczej otwarci, albo dziękowali - już mamy - albo przyjmowali i oglądali zaproszenia z zainteresowaniem. Niestety nie dopytywali, nie zadawali pytań, chyba już są przyzwyczajeni do ulotek reklamujących różne rzeczy. Po południu fajne ale męczące było zwiedzanie obu stron Nysy Łużyckiej. Piękny park, budynki starego miasta, ciekawe kamienice, stare kościoły, z ulgą usiedliśmy w chłodnej dużej katedrze. Przygotowywała się do występu orkiestra dęta. Postanowiliśmy zostać. Niesamowite przeżycie. 280 wykonawców, na balkonach dodatkowi dyrygenci i części orkiestry, dźwięki Warownym grodem spowodowały "gęsią skórkę". Koncert bardzo fajny, ale zbliżał się czas wyjazdu do namiotu w którym odbywa się ewangelizacja. Kiedy wyszliśmy z katedry, uderzyło nas wręcz gorące, duszne powietrze. granatowe niebo. Zdążyliśmy przed deszczem, tłumacz niestety nie. Zaczęła się burza, ulewa wręcz. dotarliśmy na ewangelizację, ale obfity deszcz walący w dach namiotu zagłuszał rozmowy. Organizatorzy zastanawiali się czy ktokolwiek przyjdzie. Godz. 19,30, w namiocie zajętych zostało 3/4 miejsc. Z nieba lała się woda. Tematem spotkania był strach. Jakże aktualny temat, znany wszystkim ludziom. Szczególnie tego wieczora jakoś większości była bliska ta tematyka. Ale rozmów po ewangelizacji z Polakami nie było, z jedną Niemką rozmawialiśmy po rosyjsku :). Mieliśmy natomiast ciekawe rozmowy z polskimi współpracownikami ProChrist. Wróciliśmy na kwaterę ok 23, jeszcze jakieś gadanie i tak poszliśmy spać ok północy. Długi, męczący ale bardzo ciekawy dzień za nami, za który dziękujemy Bogu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz