Wczoraj wieczorem mówiliśmy na grupie w Tychach o Piotrze z ewangelii Marka, kiedy zapiera się Pana Jezusa. Jakże jest to bliska nam sytuacja. Mówiliśmy jak łatwo jest współcześnie zachować się jak Piotr. Budzą się w nas te same lęki, które i jego sparaliżowały. Można dyskutować nad kalibrem tych zaparć, ale to czego możemy się nauczyć z tej historii jest ważne dla współczesnego człowieka: potrzebujemy uczciwie stanąć przed Bogiem zasmuceni refleksją nad swoim stanem. W takich dramatycznych sytuacjach Bóg dodaje nam sił do tego byśmy mieli motywację do zmian.
Tak teraz o tym myślę, dochodzę do wniosku że to tak właśnie działa. Kiedy miałem 18 urodziny pierwszy i ostatni raz wypiłem za dużo alkoholu. Zrozpaczony swoim stanem prosiłem Boga aby mi dał siły, by nigdy więcej nie doprowadzać się do takiego stanu. I kiedy patrzę wstecz dziękuję Bogu, że ta dość dramatyczna dla mnie sytuacja wtedy dała mi siły i motywację do tego, że nie potrzebuję alkoholu do szczęścia. Mam nadzieję, że tej motywacji wystarczy mi do końca moich dni. Ale wiem, że są inne dziedziny w moim życiu w których jeszcze jest mi potrzebna taka głęboka zaduma i nauczenie się oddawania tego Bogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz