środa, 3 lipca 2013

Wstyd

Wstyd.... aż wstyd że dopiero dziś piszę o tym co przed tygodniem. Właśnie w ubiegłą środę prowadziłam spotkanie Koła Pań w Wiśle Czarnym. Tematem było: jak poradzić sobie ze wstydem? W praktyce okazało się że to bardzo trudne pytanie. Wspólnie ustaliłyśmy że jest wstyd, taki słuszny, kiedy zrobiliśmy coś źle i powinniśmy "coś" z tym zrobić by następnym razem nie trzeba było ponownie się wstydzić. Ale jest też taki wstyd, jak gdyby nie zawiniony, czyli że my zrobiliśmy wszystko jak należy a odczuwamy wstyd jak gdyby za kogoś innego, który coś źle zrobił, powiedział, zachował się.... Próbowałyśmy pomyśleć o tym, jak odczuwamy wstyd? Jak odkryć, odróżnić czy to co czuję to wstyd, słuszny, którego jestem w stanie uniknąć robiąc coś należycie, właściwie, od wstydu niezawinionego. Temat wydał się trudny nie tylko dla mnie. Tyle że ja postanowiłam przyznawać się do zrobienia czegoś "nie tak" - jak mi się przydarzy, nie ukrywać tego ani przed Bogiem ani przed ludźmi, bo już wiem że kiedy takie rzeczy wychodzą na jaw, wtedy dopiero jest wstyd.... A od dziś jesteśmy już w Dzięgielowie, tu przygotowania do
Tygodnia Ewangelizacyjnego w pełni. Słychać śmiech wolontariuszy, dbających właśnie o zieleń pod budynkiem, praca wrze, nam też idzie dobrze. Tabele, dyżury, maile do seminarzystów, inne rzeczy potrzebne z "naszej działki" - pod kontrolą (aż mnie korci żeby napisać: na razie pod kontrolą :)) Pogoda super. Jest powód do dziękowania Panu Bogu.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz