czwartek, 31 października 2013

Ze strachem pod pachę


Koniec października, cudowna  jesień. Kolory liści, pogodne niebo, tylko cieszyć się Bożym stworzeniem i tym, że można to oglądać, podziwiać, mieć radość z bliskości natury i obserwowania jej. Przyjemnością było dla mnie także prowadzenie wczoraj spotkania Koła Pań w Białej. Temat jaki zdecydowałam się poruszyć to strach. Sama już dzień przed spotkaniem przeżywałam to uczucie. Nie jest nam - ludziom ono obce. Boimy się, martwimy, odczuwamy lęki, to ciekawe że czasem więcej tego uczucia jest w nas niż czegokolwiek innego. Rozmawiałyśmy o uczniach przeżywających "sejsmos" na Jeziorze Genezaret i o sztormach w naszym życiu. Mówiłyśmy o tym, że Pan Jezus znając naturę człowieka, wielokrotnie mówi do niego: nie bój się, nie lękaj się, ufaj... Mówiłyśmy także o tym co pomaga przezwyciężyć strach, co uwalnia i co "dodaje skrzydeł". W tym kontekście rozmawiałyśmy także o wierze, o wyznaniu wiary, co w przeddzień Święta Reformacji nabrało szczególnego znaczenia.  

czwartek, 24 października 2013

Wizyta w tyskiej szkole

Dzisiaj zostaliśmy zaproszeni do jednej z Szkół Podstawowych w Tychach. Inicjatorką zaproszenia była uczennica VI klasy, która w porozumieniu z wychowawczynią chciała przedstawić swojej klasie informacje dotyczące akcji "Prezent pod choinkę".
Czułam od rana ucisk w żołądku, zadawałam sobie pytanie, jak tej młodzieży opowiadać o akcji, jak ich zachęcić do wzięcia udziału, jak nawiązać kontakt...? te i inne pytania towarzyszyły mi nawet po wejściu do przepięknie kolorowej szkoły.
Po przerwie weszliśmy razem z uczniami do klasy, szybkie podłączenie komputera i.... pierwsze słowa, znika we mnie napięcie. Nawet nie wiem kiedy minęła cała lekcja, pytania zadawane przeze mnie uczniom, potem odpowiedzi na ich pytania sprawiły że szybko nawiązaliśmy z sobą kontakt. W międzyczasie Romek obsługiwał prezentację z poprzednich lat, by młodzież mogła zobaczyć "drogę paczki".
Spodziewałam się raczej oporu i przeszkadzania mi w prezentowaniu tego z czym przyszłam, tymczasem spotkało mnie zainteresowanie uczniów, także chęć włączenia się w akcję. Zaskakującym dla mnie było usłyszeć od uczniów: "warto się podzielić", "to fajnie przygotować komuś prezent", "na pewno obdarowani będą się cieszyć".
Wyszliśmy ze szkoły zachęceni i zadowoleni. Oczywiście efekt mojej wizyty będzie widać dopiero wtedy gdy uczniowie tej klasy podzielą się tym co mają i sami zrobią prezenty. A może nie tylko to byłoby efektem? Może, tak całościowo w podejściu do innych uczniów, ludzi bliskich, sąsiadów.... Dałby Bóg.      

poniedziałek, 21 października 2013

Malownicze Warcino

W czwartek prowadziłem godzinę biblijną w Parafii Biała w Bielsku-Białej na temat fragmentu z Daniela 3,28-33. Zaczęliśmy od zastanowienia się czy dostrzegamy w naszym życiu jakieś Boże działanie i czy reagujemy na to co widzimy w ten sam sposób, jak poganin Nebukadnesar. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że kiedy mówimy o tym, co Bóg robi w naszym życiu, to ma to wpływ i na nas i na tych którzy nas słuchają. Potem krótka noc i wyjazd z Gliwic o 5 rano do Warcina na obrady Synodu. Około godziny 16 byliśmy na miejscu no i muszę przyznać byliśmy pod wrażeniem byłej siedziby Bismarcka, która jest obecnie siedzibą Technikum Leśnego. Wczoraj wieczorem wróciłem zadowolony przede wszystkim z tego, że oprócz intensywnej pracy był czas także na rozmowy z różnymi osobami, właśnie o tym, że Bóg jest. Że dziś możemy doświadczać Jego działania. I o tym właśnie Kościół nie może zapomnieć.

niedziela, 13 października 2013

Smakowite śniadanie





Przygotowania do tego śniadania trwały już od dawna. Najpierw temat, wykładowczyni, ustalenie terminu, miejsce to samo czyli po raz 5 Świętochłowice, ustalenie wersetu przewodniego, plakaty, zaproszenia. Potem z grupą kobiet z Tychów kolorystykę wystroju, wizytówki, menu, .... oj długo by jeszcze wymieniać. A przy tym stres, najpierw czy będą panie które zechcą przyjechać, a potem gdzie się wszyscy pomieścimy.  (Nie ukrywam że jechały z Tychów 4 samochody z paniami które zgodziły się mi pomóc w przygotowaniach, a to znaczyło że wyjeżdżamy o 6 rano. Kiedy 2 z samochodów natknęły się na nieprzejezdną "średnicówkę" byłam bardzo zdenerwowana, ale jak zwykle w takiej chwili potrzebne jest opanowanie a nie panika. Zatrzymałyśmy się na poboczu. Rozejrzałyśmy się i ... na "azymut" dojechałyśmy do celu. Z wdzięcznością wołałyśmy do Boga.) Już od ok. 7 rano zaczęła się intensywna praca na zapleczu. Na scenie pojawił się regał z butami wszak tematem było: wchodzenie w relacje czyli doświadczanie życia. Salę już pięknie przygotowaliśmy (bo pomagali nam wytrwale nasi mężowie) w czwartek. W tym roku pobiłyśmy rekord. W nowo wyremontowanej sali parafialnej zebrało się prawie 140 osób. Panie przyjechały z parafii z Golasowic, Bytomia, Chorzowa, Gliwic, Rybnika, Orzesza, Pszczyny, Czerwionki, Lędzin, Mysłowic, Tychów, Mikołowa, Katowic i Świętochłowic. Rozpoczęliśmy modlitwą i pieśnią, a później rozpoczęło się kosztowanie pyszności. Wszystkim bardzo smakowało - z czego ogromnie się cieszyłam, po czym nadszedł czas na wykład. Bożena Giemza ekspresyjnie przedstawiła temat. Dla mnie bardzo ciekawy. Znów przypomniała mi o związku relacji z emocjami, że w relacjach jak w życiu potrzebny jest RUCH, że mam nie
bać się emocji, wyrażać je, być otwartą ale nie "tykać" innych (TY to, TY tamto). Oczywiście Bożena dała mi też myślenia, kiedy zwróciła moją uwagę na to że często kobiety, a więc i ja, ładuję w siebie emocje jak do magazynu, i ładuję, i ładuję, i .... w końcu albo przewietrzę magazyn albo pęknę. Bardzo mi się to porównanie spodobało. Czasem spoglądałam na słuchaczki zza pleców Bożeny, były wpatrzone w nią, zasłuchane, przytakujące, żywo reagujące. Nagle zegar wskazał godzinę 13. Zbliżył się czas by kończyć spotkanie. Na koniec zaśpiewałyśmy: "w drogę z nami wyrusz Panie" mężczyźni słuchający naszego śpiewu stwierdzili: tam chyba wszystkie panie śpiewają w chórach, bo tak pięknie brzmiał śpiew. Potem był czas jeszcze na zaopatrzenie się w literaturę na stoisku księgarni Warto i zwiedzanie wnętrza kościoła w Świętochłowicach. Później pożegnania, podziękowania i .... sprzątanie. Dzięki temu że Romek z naszą córką Dorotą, w czasie wykładu cały czas zmywali naczynia znacznie szybciej mogliśmy być ze wszystkim gotowi.   
 Bardzo zmęczeni, ale naprawdę wdzięczni Bogu wróciliśmy do domu.

poniedziałek, 7 października 2013

Mężczyźni reagują inaczej


Dziś w Czerwionce na godzinie biblijnej omawialiśmy fragment z Ewangelii Jana 20,1-23 Szczególnie przyglądaliśmy się reakcjom mężczyzn i kobiet na pusty grób. Mężczyźni zobaczyli  pusty grób i poszli do domu. Kobieta jednak reaguje emocjonalnie i właściwie doświadcza pocieszenia od samego Zmartwychwstałego Chrystusa.
Mężczyźni muszą poczekać na pocieszenie, ale też go doświadczają. Jezus wiedział czego każdy potrzebuje i traktuje nas bardzo indywidualnie. Dość długo mówiliśmy co to dla nas znaczy: "wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego".
 Natomiast na Kole Pań w Tychach Mariola z paniami zastanawiały się nad Imionami Boga. rozmawiały o tym że choć każde z Imion opisuje tego samego Jedynego, Prawdziwego Boga, to jednak objawia ono inną cechę Pan Boga. El Roi, El Szaddai, Elohim, Jahwe Shalom .... To ciekawe że dla każdej z pań inna cecha charakteru Pana Boga była dziś szczególnie bliska.

Ufajcie

Wczorajsza grupka na Skype była dość dramatyczna bo przerywało nam łącze w najciekawszych momentach. Ale jak pomyślimy o tym, że jeden z uczestników był jakieś 1000 km od nas to i tak jest to super możliwością na społeczność. Tekst z Marka 6,45-56 był podstawą naszych przemyśleń na temat strachu, który jest wszechobecny w naszym życiu. W tym kontekście Jezus, który przychodzi i mówi "Ufajcie nie bójcie się" - do uczniów, jest takim zapytaniem też samego siebie, dzisiaj, czy słyszę te słowa nie tylko uszami? Czy doświadczyliśmy tego, osobiście, że one działają i dziś, kiedy wpuścimy je głębiej do naszego umysłu, a przede wszystkim do serca. To jednak nie wszystko, bo dzieląc się swoimi doświadczeniami z innymi możemy ich obdarzyć nadzieją na pokój, którego my sami doświadczamy, jeżeli oczywiście dajemy się napełniać zaufaniem i pokojem, które płynie z obecności Jezusa Chrystusa. 

niedziela, 6 października 2013

Dni Ewangelizacji w Gliwicach.

Wczoraj mieliśmy przywilej dzielić się Słowem i naszymi doświadczeniami w Gliwicach. Mariola prowadziła swój temat w grupie kobiet a ja miałem spotkanie z mężczyznami. Nigdy człowiek nie wie czy był zrozumiany przez słuchaczy, ale to co sam dla siebie odkrywam jest cenne. Przede wszystkim moje zamykanie się na innych pozbawia mnie możliwości refleksji i pomocy ze strony drugiego człowieka. Wstyd często powoduje to zamknięcie w sobie. Dotknięci przez Boga odkrywamy, że jesteśmy grzesznikami. Mimo wszystko, On chce abyśmy od niego nie uciekali, ale z tym całym brudem przyszli do Niego i dali sobie pomóc.  Tego potrzebujemy nie tylko w tej duchowej relacji z Bogiem ale i w relacjach z drugim człowiekiem.
A ja - Mariola - skupiłam się na byciu dzisiaj chrześcijanką, należącą do drużyny Pana Jezusa. Mówiłam o tym, że to że jestem chrześcijanką nadaje wartości byciu żoną, matką i babcią. chciałam też przekazać że bycie chrześcijanką w dzisiejszych czasach jest wyzwaniem, ale też właśnie z pomocą "Przywódcy" tej drużyny, jest możliwe by błogosławić naszych bliskich, modlić się o nich, wspierać, zachęcać, szanować, po prostu kochać.

piątek, 4 października 2013

o czasach i porach, bracia nie ma potrzeby do was pisać

Dzisiejszy temat na grupie piątkowej był zaskakujący. Po słowach które są w nagłówku wydawało by się, że Paweł pójdzie w innym kierunku. Zacznie tłumaczyć co ma się po kolei wydarzyć. Dla Pawła jednak ma zupełnie co innego znaczenie. Mówi bardzo obrazowo najpierw o zaskoczeniu, no bo nie da się przewidzieć kiedy przyjdzie złodziej albo bóle porodowe. Przestrzega przed zbytnią beztroską. Potem używa kolejnych obrazów jak jasność, dzień, trzeźwość i czujność. Którymi zachęca do właściwej postawy w naszym życiu, a przede wszystkim do tego byśmy nie skupiali się na liczeniu dni, ale zawsze pamiętali, że Bóg w Jezusie darował nam zbawienie. O tym mamy sobie przypominać i tymi słowami mamy się pocieszać.    (1 Tes 5;1-11)