poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Wymarzony urlop


 Pan Bóg jest wierny. Jesteśmy w miejscu o jakim się nam nawet nie marzyło. Śniadanie i cichy czas na świeżym powietrzu. Dookoła woda i las. Choć na pierwszym spacerze nie było grzybów, to nie tracimy nadziei. Wartościowe rozmowy z naszymi gospodarzami o trudnej historii tych terenów, ale w kontekście Bożej wierności. Fascynująca historia przebudzenia i ruchu gromadkarskiego na tych terenach. Dziękujemy Bogu nawet za majestatyczne chmury pięknie przesuwające się na nieboskłonie. jak wielki Ty jak wielki Ty..    

sobota, 25 sierpnia 2012

TE w Mrągowie cd

W Mrągowie wiele się dzieje, nie mamy czasu na spacer, chociaż... udało nam się wczoraj. Byliśmy w okolicy mola, a tam rodzinka łabędzi. Kiedy obserwujemy te ptaki jakoś podświadomie (nawet nie wiemy czy nie jest to mitem) myślimy o wierności, naszej w małżeństwie ale też zwykłej międzyludzkiej. Tu po wykładach nasuwa się jeszcze jeden aspekt - Pana Boga, wiernie dotrzymującego swojego Słowa. Wczoraj rozdałam pierwsze ulotki i plakaty dotyczące akcji "Prezent pod choinkę". Ponieważ jest tu też Pasza i Agatka możemy rozmawiać o Ukrainie i planach na kolejny rok, ich i naszych. 
Zbliża się koniec Tygodnia Ewangelizacyjnego, czekają nas jakieś podsumowania, no cóż praca, ale za parę dni będzie urlop. No i jeszcze jedno, mieliśmy ogromny przywilej rozmów z niesamowitymi ludźmi. Muszę to napisać: wielu z nich, jest dla nas zachęceniem!!!

wtorek, 21 sierpnia 2012

Normalny dzień na TE w Mrągowie

Wczorajszy dzień wyjątkowo szybko przeleciał na Tygodniu Ewangelizacyjnym w Mrągowie. Ponoć było 30 stopni Celsjusza ale wcale tego nie odczułam. Rano po śniadaniu, śpiew, potem wykład i grupy dyskusyjne, obiad, krótki spacer na pocztę, seminarium, ewangelizacja, kolacja, wieczorna społeczność i już godzina 22.30. Seminarium mieliśmy o Izaaku i jego rodzinie i relacjach, przy tej okazji mówiliśmy z Romkiem o bagażu doświadczeń który wnosimy chcąc nie chcąc do naszych małżeństw.  Dzisiaj przed nami kolejny dzień,kolejny wykład (zapowiada się bardzo ciekawie, a jaka będzie dyskusja?) kolejne seminarium, tym razem o Jakubie i ..... może będą ciekawe rozmowy, spacery, zobaczymy. :) 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

TE w Mrągowie

Czas w domu uciekł prędko, codziennie kogoś odwiedzaliśmy i trzeba było pozałatwiać bieżące sprawy. W sobotę przyjechaliśmy do Mrągowa. Nasz licznik kilometrów w samochodzie przeskoczył na 3 z przodu i jesteśmy wdzięczni Bogu za te wszystkie kilometry, które bezpiecznie możemy pokonywać. Wczoraj mieliśmy pierwsze seminarium. Mówiliśmy o Pokoleniu Abrahama, próbach i doświadczeniach przez które Pan Bóg go prowadził. Sporo poświęciliśmy także na relację Abrahama z Sarą. W tym kontekście też mówiliśmy o naszych codziennych zmaganiach z porozumiewaniem międzyludzkim i Bożej szkole w której jesteśmy. 

czwartek, 9 sierpnia 2012

Szczęśliwy powrót

Noc była tak gorąca, że nie dało się spać. Rano śniadanko, pożegnania i w drogę.... podziwialiśmy widoki, z pasażerami trochę wspominaliśmy przeżyte wspólne chwile, trochę drzemaliśmy.... Tym razem pobiliśmy rekord: 22 godziny jazdy z bardzo krótkimi przerwami na tankowania. Na granicy tylko 35 minut, dziękowaliśmy Bogu, bo w naszych oczach i wg wcześniejszych doświadczeń to cud! No, a teraz pozostają wspomnienia ludzi i miejsc, no i arbuzy i melony którym nie potrafiliśmy się oprzeć: pycha!!!!  Naprawdę jesteśmy Bogu bardzo wdzięczni za tych ludzi z którymi mogliśmy spędzić ten czas, za podróże i bezpieczeństwo, za pogodę, za to, że Pan  dał nam oczy którymi mogliśmy podziwiać to co stworzył i za smak, dzięki któremu mogliśmy rozkoszować się owocami i przepysznym jedzeniem w Petrodolinie. Teraz przed nami nowe zadania: Tydzień Ewangelizacyjny w Mrągowie i 4 seminaria które mamy tam poprowadzić. Bardzo tęsknię już za bliskimi, mam nadzieję na spotkania z rodziną i nie tylko, no i przy okazji na opowiadanie o tegorocznym wyjeździe na Ukrainę.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Odessa zwiedzanie


Byliśmy w miejscu gdzie pracuje Żenia (Novogradowka) w aucie mieliśmy 53,6 stopnia Celsjusza. Potem my zostaliśmy w Petrodolinie a młodzież pojechała do Odessy, w taki upał nic się nie chce a my już za nimi nie nadążamy (poza tym trochę odpoczęliśmy). Dołączyliśmy do nich wieczorem bo kupiliśmy sobie bilety do opery. Gościnnie występował  tu rosyjski balet i byliśmy na   przedstawieniu "Jezioro łabędzie".  Budynek opery od środka też zrobił na nas wrażenie. Po powrocie jeszcze siedzieliśmy i gadaliśmy do 0.30. to był dobry dzień. 

niedziela, 5 sierpnia 2012

Dwa światy



Wczoraj mieliśmy dzień totalnej laby, bo już w piątek kończyły się dni seminaryjne na wczasach dla rodzin w Oczakow. Pan Bóg podarował nam też słońce, tak że mogliśmy  korzystać z plaży i moczyć się w Morzu Czarnym. W tym roku było ok. 110 osób (razem z dziećmi) mieliśmy kilka fajnych rozmów, dobry czas z Paszą i Agatką. Wielu podchodziło i dziękowało za to co mówiliśmy. Jedna z uczestniczek przyznała że czytała wiele książek, ale spotkanie z żywymi ludźmi pozwala lepiej zrozumieć wiele rzeczy dotyczących relacji małżeńskich i rodzinnych. Popołudniu pożegnaliśmy się z Oczakow i wyruszyliśmy do Petrodoliny skąd będziemy razem z polską grupą robić wypady by zwiedzać Odessę. Gospodarze zaskoczyli nas kolacją (to było wręcz przyjęcie) po monotonnym jedzeniu na ogromnej stołówce i warunkach sanitarnych raczej z obozu przetrwania, mamy się tu jak w hotelu  najwyższej klasy.

środa, 1 sierpnia 2012


Odpoczywamy od upałów, wczoraj i dziś słońce tylko przedziera się przez chmury. Chociaż wydaje się, że jest chłodniej, w morzu jest ciepła woda więc nie rezygnujemy z kąpieli. Dziś mamy już czwarty temat: po synu marnotrawnym, czworakiej roli, talentach przyszedł czas na dwa fundamenty. Tematem przewodnim całych dni stały się przypowieści, które omawiamy: poranne modlitwy, seminarium i wieczorne spotkanie – trochę na wesoło, ale jest i na poważnie (Romek mówi o jeszcze innym spojrzeniu na daną przypowieść i czego jeszcze możemy się z niej nauczyć). Dziś z całą polską grupą i Żenią planujemy wycieczkę do Olvii, greckiej osady, mamy nadzieję pooglądać wykopaliska. Ale to dopiero po seminarium. Oby Pan zechciał nas prowadzić i dać właściwe słowa, (a’propos jesteśmy Bogu wdzięczni za tłumacza – bez Paszy nasze przyjazdy nie miałyby sensu). Cieszymy się też że i mama w Polsce czuje się lepiej.